Recenzja książki „Dogrywka” autorstwa Rosie Rushton


Ewa Wachol


Czasami zdarza się tak, że to, co wcześniej bardzo lubiliśmy robić przestaje nam dawać radość lub zaczynamy myśleć o tym jak o przykrym obowiązku. Musimy wtedy zdecydować, czy chcemy dalej to ciągnąć, czy też lepiej zrezygnować i zająć się czymś innym. Niby proste pytanie, ale dla niektórych dokonanie wyboru nie jest wcale takie łatwe – szczególnie, jeśli w realizację tej pasji były zaangażowane inne osoby, jak rodzice lub trener. Jak im powiedzieć, że ich dobre chęci i wysiłek były stratą czasu? Czy w ogóle będą chcieli zrozumieć tę decyzję?
Takie pytania od dłuższego czasu kołaczą się w głowie Emily Driver – młodej, dobrze zapowiadającej się tenisistce. Mimo sukcesów odnoszonych na korcie i szybko rozwijającej się kariery Emily nie jest szczęśliwa i chciałaby robić w życiu coś innego. Problem w tym, że jej mama bardzo zaangażowała się w pasję córki i zaplanowała jej praktycznie całą przyszłość.
Po kolejnym wygranym meczu Emily poznaje Hugo, praktykanta z gazety, który miał za zadanie przeprowadzić z dziewczyną wywiad. To on ostatecznie przekonuje bohaterkę, aby porozmawiała ze swoją mamą. Jak zakończy się ta sytuacja? Czy Emily będzie miała dość siły, aby walczyć o swoją przyszłość i marzenia?
Historia młodej tenisistki została ciekawie przedstawiona w książce. Akcja toczy się nie tylko w teraźniejszości. W narrację zostały wplecione fragmenty retrospektywne – opowieści z młodości matki i babci głównej bohaterki. Jest to interesujący pomysł, który przybliża nam wszystkie najważniejsze postaci i przy okazji pokazuje, dlaczego postępują one w określony sposób. Największym minusem tej książki jest jej przewidywalność i brak zwrotów akcji, przez co bardzo łatwo przewidzieć dalsze losy głównej bohaterki. Język natomiast jest typowy dla takich książek – prosty i przejrzysty.
Teraz parę słów o bohaterach. Emily jest przeciętną nastolatką, która walczy o swoje marzenia. Nie wyróżnia się niczym szczególnym i to już od czytelnika zależy, czy polubi postać głównej bohaterki, czy też nie. Hugo pojawia się bardzo rzadko i nie można o nim wiele powiedzieć. Właściwie jedynymi postaciami posiadającymi mocniej zarysowany charakter są Ruth i Alice, odpowiednio matka i babcia głównej bohaterki. To w ich wspomnienia się zagłębiamy i poznajemy motywy nimi kierujące.  W ostatecznym rozrachunku nastolatki wypadają dość przeciętnie w zestawieniu ze starszymi postaciami. Warto jednak zaznaczyć, że młodsi bohaterowie są przedstawieni w bardzo prawdziwy sposób, co z pewnością jest dużą zaletą książki.
Ostatnia kwestia: czy warto sięgnąć po ten tytuł? Osobiście uważam, że jeśli ma się możliwość wypożyczenia innych utworów tej autorki, to „Dogrywkę” można sobie spokojnie darować. Rosie Rushton pisze przeciętne książki, jednak w tej zabrakło mi charakterystycznego poczucia humoru, ciekawych wydarzeń oraz sympatycznych postaci, które ceniłam sobie w jej poprzednich utworach.

Ocena: 5/10